Debbie Wilson urodziła się i dorastała w Tampa na Florydzie gdzie po ukończeniu edukacji została kuratorem sądowym. Jej życie całkowicie się zmieniło gdy została potrącona przez samochód ciężarowy 2 lipca 1989 roku i Debbie doznała ciężkiego urazu mózgu.
Uraz powodował napady, które były niewykryte przez 2 lata, ponieważ występowały tylko podczas snu. Gdy je zdiagnozowano, lekarze przypisali Debbie mnóstwo lekarstw które miały poważne efekty uboczne, zmuszając lekarzy do poszukiwania alternatyw w leczeniu pacjentki.
Brano pod uwagę operację mózgu, ale zrezygnowano z niej, ponieważ było zbyt wiele punktów w mózgu, które powodowały napady. Debbie nie miała innego wyjścia i dalej musiała stosować konwencjonalną medycynę, która stopniowo wyniszczała jej organizm.
Debbie w trakcie choroby

W 1996 roku Debbie straciła równowagę i upadając uderzyła się w głowę, powodując kolejny uraz głowy jednocześnie łamiąc sobie kark uszkadzając kręgi szyjne C3 i C6. Po tym wydarzeniu zdrowie Debbie zaczęło się gwałtownie pogarszać, wraz z przypisywanymi kolejnymi lekarstwami i powikłaniami po wypadku.
Oficjalnie zdiagnozowano u Debbie padaczkę wraz z jej siedmioma rodzajami, których pani Wilson doświadczyła.
Debbie w międzyczasie przyjmowała liczne środki przeciwbólowe, antynapadowe, antydepresanty, których przyjmowanie doprowadziło do uszkodzenia jelita. Lista chorób ciągle się powiększała: zespół stresu urazowego, stany lękowe, migreny, cukrzyca typu drugiego. Pojawiły się również zaburzenia świadomości, koszmary senne, paranoja, niepokój i utrata równowagi.
W szczytowym momencie, aby zwalczyć różne rodzaje napadów bólu i stanów zapalnych Debbie przyjmowała 44 tabletki dziennie! Do tego wszystkiego pani Wilson straciła czucie w dłoniach. Na jej głowie został umieszczony specjalny kołnierz-kask, który miał chronić głowę przed kolejnymi kontuzjami podczas napadów.
Na początku 2009 roku zdiagnozowano u niej wczesne stadium demencji i praktycznie już nie było nadziei na polepszenie stanu zdrowia. Wszyscy stracili nadzieję.
Przełom nastąpił rok później.

W 2010 roku Debbie zapisała się na badania z zastosowaniem marihuany aby spróbować czy jej to pomoże w uciążliwych migrenach.
Okazało się, że marihuana przyczyniła się równocześnie do redukcji ilości napadów padaczkowych, których Debbie doświadczała.
W trakcie kilkutygodniowej kuracji marihuaną zmniejszyły się bóle głowy, biegunka ustąpiła. Poziom cukru i serotoniny (pot. „hormon szczęścia”), ustabilizowały się, dzięki czemu Debbie mogła przestać przyjmować leki antydepresyjne i na cukrzycę. Wspomnienia dawno zapomniane zaczęły powracać.
Najlepsze rezultaty pojawiły się po przyjmowaniu doustnym leku „NeuroEnhancer” z zaledwie 1% zawartością THC i 22% CBD.
Debbie bardzo szybko zaczęła wracać do pełni sił. Nie nosi już specjalnego kołnierza, ponad dwa lata temu wróciło jej czucie w dłoniach.
Obecnie Debbie przyjmuje tylko jedną tabletkę dziennie ze specjalnie dobraną dla niej formułą z marihuaną.
Od czasu wypadku w 1989 roku, Debbie postanowiła pisać wiersze o życiu z uszkodzonym mózgiem , które były inspirowane jej przeżyciami. Wiele z nich zostało opublikowanych na całym świecie.
Debbie ciągle pisze wiersze i dość często pojawiają się one na jej oficjalnym koncie na Facebooku jak również na innych stronach związanymi tematycznie z marihuaną medyczną.
Debbie jest również bardzo aktywną społecznie osobą. Na portalach społecznościowych zgromadziła rzeszę dziesiątek tysięcy osób, którym pomaga i wspiera w ich trudnych chwilach przy okazji wymieniając się doświadczeniami z używania marihuany.
Próbkę jej twórczości można znaleźć TUTAJ i na oficjalnej stronie Debbie M. Wilson
Profil na Facebooku: www.facebook.com/Flyingdeb7

Debbie opowiada o swojej chorobie
źródło: http://www.debbiemwilson.com/
Zdjęcia stanowią własność prywatną Debbie M. Wilson i umieszczone za jej zgodą